
Wyobraziłem sobie całą sytuację przedstawioną w tej opowieści. Niestety, nie mogę połączyć tego z "rzeczywistością". Bohater niczym rambo, reszta niczym typowi biurokraci z opowieści robotników w fabryce. Nie pasuje mi to. Może dlatego, że lubię wyobrażać sobie Fundację jako zimną, okrutną przez profesjonalizm. Gdyby to była część czegoś większego, śmiało bym to zaakceptował. W tej formie jednak, cóż, obraz Fundacji został przedstawiony komicznie. Nie jestem w stanie dać +.
Nie daję również minusa ze względu na włożoną pracę i dość łatwą akcję. Jak to mam w zwyczaju, po prostu nie przemawia to do mnie, choć widzę w tym to, co mam widzieć. Dlatego głos neutralny ode mnie, drogi Samuelu.