http://scpsandbox-pl.wikidot.com/scp-pl-154-i-scp-pl-154a
Kolega mi kazał to napisać, proszę mnie nie osądzać xD
Baza danych SCP
Biblioteka SCP
Odkrywaj
Witryna
Społeczność
SCP Polska Filia CC BY-SA 3.0
Informacje licencyjne
http://scpsandbox-pl.wikidot.com/scp-pl-154-i-scp-pl-154a
Kolega mi kazał to napisać, proszę mnie nie osądzać xD
Kolega sam może założyć konto, nie rozumiem, dlaczego jesteś Jego gońcem :/
Tak wiem, ale przegrałem zakład więc musiałem to napisać :P
Całkiem mi się podobało, do czasu:
Dr Bright: Co to ?
Dr Gear: Czerwony Alarm
Dr Bright: To takie Ruskie ?
Dr Gear: Co ? Nie !
Nie używajmy proszę postaci, których nie tylko nie znamy i nie rozumiemy, ale nawet i nie wiemy, jak się nazywają…
Usunąłem tą część.
Dobrze, ale na czym właściwie polega tutaj dowcip, i dlaczego mam się uśmiechnąć? Przesadzony, kuriozalny obraz Fundacji? Parodia profesjonalizmu i chłodnego stylu? Ironiczne podkreślenie przyziemnych cech Fundacji?
Podbijam pytanie mojego przedmówcy.
Od siebie dodam, że opowiadanie jest zbyt chaotyczne. Nie za bardzo wiadomo dlaczego postacie mówią to co mówią. Czemu ktoś tak ważny jak Fundator rozmawia z pracownikiem klasy D?
Wiadomo, gusta są różne, ale zwykle jak ktoś skończy 10 lat to przestaje go bawić to, że coś jest szalone i bezsensowne.
Dlatego postaraj się to jakoś pozmieniać.
Na przykład - niech to będzie rozmowa kwalifikacyjna Fundatora z pierwszym pracownikiem Fundacji, przyszłym członkiem Rady 05.
Niech żart polega na wzniosłości przedstawianych celów i naiwności przyszłego członka Rady 05. Niech wierzy w wzniosłe ideały itd.
Wybadaj, z jakich rzeczy najbardziej słynie Fundacja, jak najczęściej czytelnicy widzą jej podejście do życia ludzkiego. I umieść te elementy w swoim opowiadaniu tyle, że z perspektywy wyobrażeń sprzed powstania Fundacji.
Na końcu zawsze możesz dać podsumowanie z działalności Fundacji np. - ilość zabezpieczonych obiektów- xxx, ilość zabitych - yyy itd.
Także, to jest rozwiązanie, które bym proponował. Rzecz jasna możesz wymyślić też coś zupełnie innego.
Wszystko zależy teraz od Ciebie. :)
Przyznam że uśmiechnąłem się tylko raz, kiedy przeczytałem "przecież królowa nie ma korony — no właśnie". Potwierdzam, praca jest chaotyczna, w dodatku nie pasuje mi tu zupełnie nawiązanie do Fundatora (nie jest on przypadkiem naszym SCP-PL-001, a nie SCP-001?) . Jest to w dodatku za krótkie, wydaje mi się że opowiadanie "Instruktaż dla pracowników Klasy D" spełnia to zadanie lepiej.
Popieram poprzednika.
Instruktaż dla pracowników klasy D lepiej przedstawia procedurę przyjęcia pracownika klasy D.
Co do błędów w historii to przede wszystkim wszechobecny chaos. Nie ma przerwy między żartami, które przez to stają się słabe albo są spalane.
Żart o koronie zajmuje około połowy tekstu i po nim już w następnej linijce jest następny, a po nim następny, by po 2 liniach przerwy był następny żart. Następnie jeszcze krótka uwaga i koniec.
W tej objętości powinien znaleźć się najwyżej jeden żart, więc albo skup się na jednym żarcie i go rozbuduj tak by bawił, albo spróbuj zrobić coś na kształt Księgi zażaleń Fundacji SCP.
Kontynuując co tu nie gra. Więzień rozmawia z Fundatorem. Mam wrażenie że to tak nie działa. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną do Microsoftu nie oczekiwałbym rozmowy z Billem Gatesem. Raczej oczekiwałbym rekrutera którego widzę po raz pierwszy na oczy. Fundacja chyba działa podobnie.
Podsumowując, z tego dzieła dobry jest jedynie pomysł na rozmowę kwalifikacyjną. Wykonanie to natomiast doszczętny chaos z którego chyba nie wiele da się odratować, a przynajmniej ja nie mam pomysłu co i jak.
Sry zapomniałem o pewnej zasadzie ,,Pisz tak, jakby ktoś czytał twoją pracę pierwszy raz" (lub jakoś tak), a z racji, że chciałem użyć tutaj Dr. Bright'a (Czego Dr. Bright nie może robić w agencji), to cóż… nie wyszło :P
Nawet ja uważam, że te opowiadanie to gówno.
Dr Bright to o wiele bardziej dramatyczna i głęboka postać, niż się to uważa. Zresztą podobnie jak większość popularnych.
Początek jest w porządku, ale całość wydaje mi się zbyt szybko ucięta, przez co wydaje się dość sztuczna. Rozwinąłbyś to trochę, bo sam pomysł joke-rozmowy o pracę wcale nie jest taki głupi jaki się wydaje.