Identyfikator podmiotu: SCP-PL-166
Klasa: Euclid
Specjalne czynności przechowawcze: Ze względu na naturę SCP-PL-166 próby zabezpieczenia prawdopodobnie nigdy nie dojdą do skutku
Aktualizacja:
SCP-PL-166 zgodziła się przebywać na terenie ośr. 11, gdzie może dowolnie poruszać się i czynić co zechce, pod warunkiem, że nie czynności owe nie naruszają procedur bezpieczeństwa.
Obiekt posiada swoją celę wyposażoną w łóżko, krzesło i biurko. Należy dostarczyć mu wszystko, czego zażąda, oczywiście w granicach wspomnianych procedur.
Opis: SCP-PL-166 to biało-przezroczysty humanoid o wzroście 166 cm, pojawiający się w okolicy ruin zamku [UTAJNIONO].
Określa się na 26 lat, na tyleż wygląda. Porozumiewa się mieszanką XIX-wiecznej z współczesną polszczyzną. Jak twierdzi, żyła na zamku w bliżej nieokreślonym czasowo fragmencie romantyzmu. Utrzymuje, że była współwłaścicielką obiektu [zmaku] do czasu, kiedy to została zasztyletowana w wyniku spisku. Sama nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwiska.
Po wstępnych badaniach wiadomo, iż IQ bytu oscyluje w granicach 118-119,
sam obiekt może poruszać się i zajmować gdziekolwiek i czymkolwiek zechce, pod warunkiem, że miejsce, w którym przebywa lub w które chce się udać nie jest w żaden sposób naświetlone, wliczając w to cień i półcień.
Ustalono, iż obiekt jest w stanie zdjąć swoją suknię, gorset halkę [Dalsze badania przerwabo ze względów etycznych]. Ustalono jednakże, że odzież zdjęta z SCP-PL-166 znika, obiekt zaś jest w stanie przywołać je z powrotem. Byt jest w stanie przywdziać inne ubrania, te jednakże, w przeciwieństwie do oryginalnych nie przyjmą formy podmiotu.
Dn. 07.03.2017 SCP-PL-166 przyjęła nazwisko Katarzyna Lichnicka.
Dn. 08.03.2017 obiekt wniósł o wcielenie do personelu badawczego klasy B w ośrodku 11, obecnie placówce PIO-22 (wniosek rozpatrzono pozytywnie)
Nota: czasem przydaje się ktoś, kto w razie zagrożenia może po prostu wejść w ścianę.
Log z przesłuchania SCP-PL-166:
Dr B. von Wungiel: No więc, bądź tak dobra i opowiedz nam coś o sobie
SCP-PL-166: Cóż mogę powiedzieć, ano żyłam sobie kiedyś na zamku w [UTAJNIONO], wraz ze swoim dworem, jak i również hrabią [UTAJNIONO],
Który to człek zajmował swoje pół rezydencyji, ja zaś swoje.
Dnia pewnego anno domini… na Boga, nie pamiętam kiedyż to było, przechadzając się po komnatach, ktoś od mości hrabiego ponoć wysłany został do mnie, w celach poprawienia jakichś komplikacji w dokumentach.
Przyszedłszy do gabinetu, zapytał o ostatnią wolę wuja, po którym ów zamek w spadku dostałam. Sięgnąwszy za siebie celem wydobycia tegóż testamentu, jedyne, co poczułam to niemożliwy ból w plecach, po czym padłam trupem na ziemię.
- Interesujące, doprawdy. Mogłabyś powiedzieć, dlaczego pomimo śmierci znajdujesz się tutaj?
-Niestety nie, mości doktorze.
-No cóż, wobec tego. Czy byłabyś tak dobra, i została u nas na jakiś czas?
-Z miłą chęcią, tylko niechaj tu będzie ciemo jak chociaż o szóstej po południu.
-Ależ proszę, jednak można wiedzieć, dlaczego? (W momencie sprowadzenia SCP-PL-166 do ośrodka w wyniku awarii prądu panowała niemal całkowita ciemność)
-Zabrzmi to dziwnie, ale…
-Ale?
-Ale światło tak jakby mnie boli.
-To w pełni zrozumiałe, mamy tu dużo dziw… bardziej interesujące przypadki. Swoją drogą, bez urazy, ale używasz dość interesującej mieszanki słów. Jeśli wolno mi wiedzieć, dlaczego?
- Cóż, przez ruiny przelewa się dużo ludzi. Zdążyłam trochę liznąć współczesnego języka.
-Fascynujące, jak się ten język zmienia, nieprawdaż?
-To właśnie chciałam powiedzieć, doktorze.
-Mów mi Bonifacy
-Ja jestem… ja jestem… jestem… Zabijcie mnie, jeśli pamiętam. No nic, wymyślę sobie jakieś imię.
-Tia, zabijcie… No, to by było tyle na dzisiaj. Odprowadzę cię do twojego pokoju.
Wiesz, co znaczy "pokój"?
-Coś, jak komnata, jeśli się nie mylę?
-W rzeczy samej, chodź.
[KONIEC PRZESŁUCHANIA]
Więcej wyrozumiałości dla użytkowników mobilnych — Dr B