Generalnie założenie jest takie, że SCP-PL-061 to pocisk, który po znalezieniu się na wysokości ok. 5600 m.n.p.m (bo na takiej mamy ciśnienie atmosferyczne 500 hPa) ulega "detonacji". Wygląda ona w ten sposób, że pęka pojemnik z bakteriami, a te rozkładają pocisk, uwalniając w ten sposób zgromadzone w nim wirusy. Te z kolei, ze względu na wysokość, spadają na znacznym obszarze i infekują ludzi, modyfikując ich genom.
Czemu zaś ma służyć ta modyfikacja? Otóż w zasadzie jest to inwazja rozciągnięta na przestrzeni tysięcy lat. Systematycznie wprowadza się zmiany w cechach ludzi, a przez to modyfikuje się ich wzorce zachowań, potrzeby, a w dalszej perspektywie - odruchy i pragnienia. Efektem końcowym ma być zaś to, że gdy istoty odpowiedzialne za tą złożoną akcję, wkroczą na Ziemię, natychmiast ja zajmą. Bowiem subtelnie zmieniani przez tysiąclecia ludzie ujrzą w nich uosobienie wszelkich pragnień, kanonów piękna. Przy czym nie tylko wygląd tych istot będzie tak wpływał na ludzi - za równie idealny uznają oni sposób poruszania się tych istot, mimikę, sposób mówienia, myślenia itp. Innymi słowy przejęcie władzy nastąpi natychmiast bo ludzie uznają owe istoty za bogów, a przeciwstawianie się im nikomu nie przedzie przez myśl. A przynajmniej większości ludzi. Taka inwazja jest bardziej opłacalna od zbrojnej - dostajesz gotową infrastrukturę i zniewoloną ludność, dobrowolnie współpracującą. Konflikt zbrojny byłby o wiele mniej zyskowny(zniszczenia, zubożenie zasobów, znaczny spadek przyszłej siły roboczej itp.)
Oczywiście SCP-PL-061 nie zrobiłby tego sam. To niewybuch, pozostałość kanonady wystrzeliwanej w Ziemie przez tysiąclecia. I jego utrata nie powinna zaburzyć planu istot bowiem takie straty są wliczane w ogólny rozrachunek. Coś jednak idzie nie tak bo wgrywany program genetyczny nie do końca działa jak powinien. Jednak usterki są na tyle małe, że istoty orientują się dopiero po przedwczesnym kontakcie z ludźmi.
Te wady oczywiście nie są przypadkowe, mam też cala koncepcję czym są te istoty. Nie ma jednak powodu by na potrzeby tego raportu się w to zagłębiać. Starczy jak powiem, że istoty są obcą rasą, władającą imperium złożonym z wielu światów (docelowo - alternatywnych światów, ale to może się jeszcze zmienić na zwykły podbój z kosmosu). I generalnie mają tam obie płcie - w raporcie faktycznie eksponuję kobiety, ale jak wspomniałem - strażniczki widziały też mężczyzn. Ale może to zbyt krótka wzmianka.
Przechodząc do tego co chciałem odkryć w raporcie.
Jak wspomniałem nie chcę ujawniać wszystkiego na raz (zresztą byłoby tego zbyt wiele). W raporcie chcę by czytelnik zauważył powiązanie między istotami, a modyfikacjami wprowadzanymi przez wirus (temu służyło podkreślanie barwy i oczu u istot. Dokładnie takimi same jak u ludzi po modyfikacjach). A także by dostrzegł, że istoty te samą swą obecnością niewolą ludzi, ale niezupełnie. Że ewidentnie coś nie poszło po myśli istot. I wtedy by zaczął rozważać czy to iż pewna cecha istot, która znalazła się w nigdy nie uwolnionym wirusie, ma związek z tymi problemami.
Co się zaś tyczy wydarzeń w samym raporcie to najpierw widzimy, że istoty mogą wpływać na ludzi poprzez sen, ale wpływ ten jest ograniczony. Ludzie łatwiej mu się przeciwstawiają plus nie działa na wszystkich. W przypadku kontaktu bezpośredniego mogą oddziaływać o wiele lepiej.
Istoty jednak nie chcą się ujawniać dopóki zamierzone modyfikacje nie będą w pełni kompletne bowiem gdyby ludzie zorientowali by się w czym rzecz mogliby próbować temu przeciwdziałać. Właśnie dlatego tak chcą odzyskać SCP-PL-061-2. By ludzie nie mogli go badać i opracować ewentualnych środków zaradczych. (Akurat to nie miało być wyjaśniane w raporcie. Chodziło by podkreślić, że z jakiegoś powodu istotom zależy na wirusach, co miało dodatkowo naprowadzać na myśli z powyższych akapitów).
Co do sposobu w jaki istota wdarła się do ośrodka pod koniec - w późniejszych dziełach chcę okazać, że istoty te ingerowały też w rozwój technologiczny i pilnowały by mogli bez problemu ingerować w tworzone urządzenia. Nie miało to być jednak eksponowane w raporcie. Miała to być jedna z niewiadomych wyjaśniona w innym opowiadaniu.
I tak w skrócie to tyle.